W nocy z 13 na 14 listopada w ramach 24 Światowego Dnia Cukrzycy na warszawskim Placu Defilad odbyła się druga edycja Wielkiego Nocnego Biegu PoZdro.
600 biegaczy podzielonych na dwie drużyny, tworzące dwa ozdobione świecącymi balonikami okręgi – niebieski i żółty – miały jeden wspólny cel, wybiegać jak najwięcej kilometrów. W ciągu 24 minutowej zabawy biegowej, wspólnie przebiegliśmy 1460 km! To prawie tyle co z Warszawy do Szwajcarii! Wspólnymi siłami zebraliśmy 11 tys. zł. Kwota ta podzielona na dwie równe części zasilić ma konta Fundacji Diabeciak oraz Poradnię Diabetologiczną w Instytucie Matki i Dziecka.
Cała impreza odbyła się w klimacie silent disco. Kolorowe koszulki z odblaskowymi nadrukami, świecące bransoletki i miecze świetlne, dla chętnych fluorescencyjne farbki, którymi malowane były twarze, a także płynąca w słuchawkach muzyka pomieszana ze wskazówkami prowadzącego. Wielu uczestników wykazało się niezwykłą kreatywnością, przebierając się w przeróżne stroje pokazując tym samym, że trzeba mieć w życiu dystans do siebie i że bieganie, to nie tylko nabijanie kilometrów, ale też świetna zabawa. Niespodzianką w tym roku okazał się być gigantyczny robot na szczudłach, który pojawiał się raz w jednej, raz w drugiej drużynie. Czarny strój ozdobiony kolorowymi ledami, do tego armatka z której wystrzeliwano srebrne confetti i sztuczny dym. Miało się wrażenie, że ów przybysz rozdawał uczestnikom dodatkową energię. Atmosfera była gorąca mimo listopadowej pogody i mimo tak późnej godziny, nikt nie sprawiał wrażenia śpiącego.
Bieg poprzedzony był rozgrzewką, skręty, przysiady, skipy, wszystko po to, by rozgrzać mięśnie. Dzięki uprzejmości Fundacji Europejska Klinika Cukrzycy w podstawionym „diabetobusie” można było wykonać podstawowe badania krwi. Z możliwości tej skorzystało blisko 80 osób.
Po biegu na wszystkich czekała gorąca herbata.
Jak na piątek 13-tego przystało spotkałyśmy też i kota. Czarnego. Na szczęście przeszedł obok…
Wielki Nocny Bieg to jedno z tych wydarzeń, o których jeszcze długo chce się mówić i do których myślami powraca się z przyjemnością.
Co o tym myślisz?