Dzisiejszy Bieg Policz się z cukrzycą, jest już 8 edycją tej imprezy organizowaną w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, brałam w niej udział po raz pierwszy.
Pomyślałam sobie, że skoro nie ma ani pomiaru czasu , ani limitu czasu to jest to doskonała okazja do tego, aby zaangażować innych do aktywnego spędzenia czasu. I tak oto zabrałam ze sobą 4 letnią Wikę. Wiadomo, że biegu to raczej nie będzie ale co tam! Okazji do tego by samemu sprawdzić się na różnych dystansach, biec we własnym tempie i porywalizować jest całe mnóstwo. Takich okazji jak dzisiaj, nie ma za wiele.
Pogoda nie była najgorsza, chociaż lekko padało. Ubrane w pomarańczowe koszulki z przyczepionymi numerami startowymi dodawanymi do pakietu udałyśmy się pod PKiN, gdzie znajdował się zarówno start jak i meta biegu. Chociaż wiadomym było, że nie będzie to typowy bieg uliczny z pomiarem czasu i okazją do zajęcia bardziej lub mniej zaszczytnego miejsca w kwalifikacji, to jednak niektórzy „zawodnicy” potraktowali bieg dość profesjonalnie i faktycznie śmigali, choćby sami dla siebie. Byli też i tacy, którzy potraktowali to jako dobrą zabawę. Były rodziny z dziećmi, osoby z kijkami, z psami a nawet jeżdżący na hulajnogach. Całkiem profesjonalnie podeszli też organizatorzy, którzy zadbali też o to, aby przed startem odbyła się rozgrzewka przy muzyce prowadzona przez dwie dziewczyny.
Trasa całkiem fajna i urozmaicona. Było trochę płasko, trochę z górki no a jak i z górki to i Karową pod górkę. Niektórzy wolontariusze przybijali piątki, dopingowali, podobnie jak przypadkowi przechodni. Takie gesty są zawsze miłe.
Dałyśmy radę! Dotarłyśmy jako ostatnie, za nami już tylko dwóch wolontariuszy i karetka 🙂 Na mecie medal, kawałek dalej sałatki w pudełeczkach do wyboru (Wika przeszczęśliwa z jej ulubionej sałatki z tuńczykiem) a także kabanosy z kurczaka (co mnie zaskoczyło – bez konserwantów).
Wika szczęśliwa, że zdobyła swój pierwszy w życiu medal, ja także szczęśliwa, że udało mi się spokojnie ale aktywnie spędzić niedzielę.
Co o tym myślisz?