Idzie weekend to i deser by się jakiś przydał. No bo kto to widział, żeby po obiedzie, tak tylko z kawą siedzieć? 😉
Sernika na zimno dawno nie jadłam, więc czas najwyższy, aby przypomnieć sobie jego smak.
składniki:
- 1/2 kg serka homogenizowanego waniliowego
- 2 duże opak serka mascarpone
- 4 czubate łyżeczki żelatyny spożywczej
- cukier wedle uznania, ja dałam jedynie 1 opak cukru waniliowego
- 1 galaretka wedle uznania
- dowolne owoce (użyłam pomarańcze, bo akurat miałam w domu, a nie miałam innych pomysłów na ich wykorzystanie)
- 1 opak ciastek maślanych
- 1/2 kostki masła
- bakalie (jeśli je lubicie, możecie dodać, np rodzynki, suszona żurawina, migdały)
- do dekoracji użyłam listka melisy i świeżej mięty (z balkonowego ogródka)
Żelatynę rozpuszczamy w 1 szklance gorącej wody i odstawiamy do wystygnięcia. W międzyczasie przygotowujemy galaretkę zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu (chociaż ja daję troszkę mniej wody). W miseczce łączymy serek homogenizowany z mascarpone oraz bakaliami i mieszamy mikserem na małych obrotach. Dodajemy wystudzoną (lejącą się) żelatynę i dokładnie mieszamy również na małych obrotach. W drugiej miseczce łączymy masło z pokruszonymi ciasteczkami (ciastka najlepiej wrzucić do woreczka strunowego i tłuc tłuczkiem do mięsa). Na dnie tortownicy (moja ma 24 cm średnicy) wykładamy naszą masę ciasteczkowo-maślaną, tak by dokładnie przykryła dno, a następnie delikatnie przekładamy masę serkową. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na ok 1 godz do lodówki, aby masa się zsiadła. Po tym czasie wystawiamy z lodówki, układamy na wierzchu owoce, zalewamy galaretką i znowu wkładamy do lodówki na ok. 3-4 godziny tak aby całość była mocno sztywna.
Do sernika warto użyć owoców sezonowych.
Pozostaje nam tylko delektować się smakiem i zapraszać gości 😉
Udanego weekendu 🙂
Smacznego!
Co o tym myślisz?