Im starsza jestem, tym większą przyjemność sprawia mi robienie własnych przetworów. Po kiszonych ogórkach, kiszonych cytrynach, dżemach, powidłach, suszonych pomidorach, syropach i nalewkach na zimę przyszła pora na… wędliny! Pyszne, aromatyczne, cudownie soczyste i co najważniejsze – bez konserwantów! W końcu wiemy, co jemy 🙂
Zrobienie własnych wędlin w warunkach domowych zawsze wydawało mi się wielce skomplikowane i w zasadzie niemożliwe. Bo niby jak tak bez odpowiedniego sprzętu i takich tam… Okazuje się jednak, że jest to prostsze niż ugotowanie zupy a jedynym sprzętem którego potrzebujemy jest piekarnik i … odrobina cierpliwości.
schab w majeranku:
- schab (bez kości, 0,5 kg)
- czosnek (2 ząbki)
- majeranek (ilość wedle uznania)
zalewa:
- woda (1 l)
- liść laurowy (4 listki)
- ziele angielskie (6-8 ziaren)
- pieprz (6-8 ziaren)
- czosnek (2 ząbki)
- sól peklowa (1,5 łyżki)
W gorącej wodzie rozpuszczamy sól, dodajemy zmiażdżony czosnek w łupinie, ziele angielskie, kulki pieprzu i ziela angielskiego. Do ostudzonej wody z przyprawami wkładamy schab, całość przykrywamy (użyłam folii spożywczej) i odkładamy do lodówki na siedem dni. Ważne jest to, aby mięso przez cały czas przykryte było wodą.
Po tygodniu schab wyciągamy z zalewy, nacieramy przeciśniętym przez praskę czosnkiem, obficie posypujemy majerankiem i obwiązujemy porządnie sznurkiem spożywczym, Całość zawijamy w papier do pieczenia i kładziemy do naczynia żaroodpornego. Zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez mniej więcej godzinę.
Po upieczeniu odkładamy do przestygnięcia. Przechowujemy w lodówce.
Tak przygotowany schab świetnie sprawdzi się nie tylko jako wędlina na chleb, ale także – podany na ciepło – jako mięsiwo do obiadu.
Co o tym myślisz?