Święta, święta i po świętach. Po tych wszystkich kiełbasach, żurkach i mazurkach czas powrócić do sałatek i nieco lżejszych potraw. Tak sobie myślę, że za długo na takim cięższym żarełku to bym nie zajechała. Żołądek jednak czuje różnicę i trochę zaczął się buntować. No i mimo iż z treningów na czas świąt nie zrezygnowałam, to z dobre 2 kg jestem cięższa. Kiedy jednak ma się gości, ciężko przy stole nie siedzieć…
Dziś na drugie śniadanie zrobiłam sałatkę, która okazała się bardzo syta, a to za sprawą smażonego camemberta. Wygląda więc na to, że dzisiejszy obiad mam z głowy.
potrzebne składniki:
- 1 ser camembert (użyłam najzwyklejszego)
- 1 jajko
- 4 łyżki bułki tartej
- trochę oleju do smażenia
- 1/2 opak świeżego szpinaku (lub mixem sałat)
- 1/2 owocu granatu
- 1/2 mango (lub innego owocu, np. świetnie będzie pasowało tu jabłko lub gruszka)
- 2 łyżki słonecznika
sos:
- 1/2 cebuli
- 1 łyżka musztardy
- 1 łyżka octu winnego
- 1-2 łyżki dowolnych ziół (użyłam bazylii, tymianku i świeżej natki pietruszki)
- 10 łyżek oliwy z oliwek
- sól i pieprz do smaku
Ser camembert kroimy w trójkąty, maczamy w roztrzepanym jajku, obtaczamy w bułce tartej i podsmażamy z każdej strony na rozgrzanym oleju. Po usmażeniu odkładamy na kuchenny ręcznik papierowy, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. W miseczce przygotowujemy sos. Szatkujemy cebulę, dodajemy musztardę, ocet winny, zioła oraz oliwę. Dokładnie mieszamy, aż do uzyskania kremowej konsystencji. Na talerzu układamy umyte liście szpinaku (lub sałaty), dodajemy pokrojone mango (lub inne owoce), panierowany ser camembert, posypujemy granatem i polewamy sosem.
Tak przygotowana sałatka świetnie smakuje z chrupiącą grzanką i schłodzonym białym winem.
Co o tym myślisz?