W końcu mogę to powiedzieć – pierwszy raz od kiedy jestem na diecie dr Dąbrowskiej, po 37 dniach, rozpiera mnie energia! Nie jest ona raczej wynikiem wpływu kuracji, a świadomością tego, że jeszcze tylko 5 dni i koniec!
Gotować i eksperymentować w kuchni lubiłam od zawsze. Problem pojawił się kiedy podjęłam się wyzwania i przeszłam na dietę. Dietetyczne początki kulinarne nie były tragiczne, choć dalekie od tego, co jadłam i przyrządzałam do tej pory. Moim największym problemem okazał się wcale nie brak kawy i słodyczy, czego obawiałam się najbardziej, a brak tłuszczu i pieczywa. Zwykła zupa toskańska z pomidorów bez dodatku oliwy była dla mnie po prostu paskudna. Jakby tego było mało, gotowałam wszystko razy dwa – normalne posiłki dla rodziny i mniej normalne dla siebie. Nie miałam jednak wyjścia, musiałam się psychicznie przestawić. W końcu to tylko 42 dni…
Mniej więcej do połowy trwania diety starałam się jeszcze kombinować z nowymi daniami, które co jakiś czas wrzucały dziewczyny na fejsbukowej grupie wsparcia i które gdzieś tam jeszcze pojawiały się w mojej głowie. Znienawidziłam warzywa. Jadłam z rozsądku, bo musiałam, nie z głodu i nie z przyjemności. Moje codzienne menu stanowiły: jabłko duszone w rozcieńczonym z wodą soku jabłkowym z cynamonem, kardamonem i imbirem, barszcz czerwony, zielone koktajle ze świeżych warzyw, sok marchewkowy, sok pomidorowy, woda z cytryną, imbirem i goździkami no i w zasadzie to tyle. Totalnym odkryciem okazały się być duszone pory, które pokochałam miłością ogromną i które „wzbogaciły” mój codzienny zestaw żywieniowy. W końcu coś, co naprawdę mogę określić mianem SMACZNE! Eureka!
przepis na duszone pory:
- por (ilość wedle uznania)
- przyprawy (użyłam i tu uwaga… przyprawy do boczku 🙂 skład: sól czosnek, papryka słodka, cebula, gorczyca biała, majeranek, tymianek, chili, oregano, kminek, imbir)
- sól – opcjonalnie (mimo iż w mieszance przypraw była już sól, nie była ona wyczuwalna w smaku)
- przecier pomidorowy (ilość wedle uznania, u mnie 2 płaskie łyżki)
Pora dokładnie myjemy, kroimy w talarki i podsmażamy na suchej patelni. Po minucie dodajemy odrobinę wody oraz przyprawy, całość dusimy na średnim ogniu kilka minut. Kiedy warzywo nieco zmięknie dodajemy koncentrat pomidorowy i mieszamy składniki.
Na zdrowie!
Więcej szczegółów o tym co jadłam i jak się czułam będąc diecie dr Dąbrowskiej znajdziecie tutaj
Co o tym myślisz?