Jesień bywa piękna i kolorowa, niestety bywa też i zdradliwa. Piękne słońce doskonale kamufluje faktyczną temperaturę. Chłodny wiatr cicho rozkłada na łopatki tego, który właśnie pokonuje kolejne kilometry zaplanowanego treningu. Rozgrzany zawodnik z lekko spoconą koszulką niemal na bank następnego dnia odczuje skutki swojego optymizmu (skoro słońce to musi być ciepło) i głupoty jednocześnie (kurtka przeciwwiatrowa nadal głęboko zakopana w szafie).
Tak oto dziecinnym sposobem załatwiłam się na amen. W ruch idą zatem podwójne ilości imbiru, miodu, cytryny i malin, a także zwiększone ilości świeżych owoców i warzyw ukrytych w koktajlach.
składniki:
- banan
- gruszka
- gruby plaster cytryny
- plaster świeżego imbiru
- łyżka natki pietruszki (która ma więcej wit. C niż cytryna!)
- wyciśnięty sok z kilku pomarańczy (lub pomarańcze w kawałkach + woda jeśli lubicie gęste koktajle)
Całość miksujemy, przelewamy do szklaneczek.
Na zdrowie!
Co o tym myślisz?