Prawdziwa klasyka wśród polskich past – pasta z wędzonej makreli. Nie znam nikogo, kto by jej nie znał, choć każdy zna ją w nieco innej wersji. Jedni do rybnego mięsa dodają twaróg, jajka, musztardę, inni czosnek, śmietanę, a ja lubię ją w wersji najprostszej, taką jaką robiła moja babcia i mama, z cebulką i ogórkiem.
Wszelakie pasty to niedrogi, smaczny i szybki w przygotowaniu dodatek do pieczywa, ciekawe urozmaicenie oklepanych wędlin czy serów.
Makrela, to obok śledzia i łososia jedna z najpopularniejszych ryb w Polsce, choć w sklepach dostępna najczęściej w postaci wędzonej. Bogata w kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6, które wspomagają pracę mózgu, pomagają obniżyć cholesterol oraz selen, który wpływa korzystnie na pracę serca, reguluje pracę hormonów wytwarzanych przez tarczycę, chroni przed szkodliwym działaniem wolnych rodników oraz wzmacnia odporność organizmu. Makrela mimo iż zdrowa i smaczna, nie powinna być spożywana przez osoby z dną moczanową (tzw. hiperurykemia, podwyższony poziome kwasu moczowego), ze względu na zawartą purynę.
Wprawdzie niektórzy naukowcy twierdzą, że produktów wędzonych (nie tylko ryb) powinniśmy unikać, gdyż w procesie wędzenia mogą wytwarzać się szkodliwe dla zdrowia związki chemiczne, myślę jednak, że zjedzenie od czasu do czasu aromatycznego produktu nikomu nie powinno zaszkodzić. Wszystko jest dla ludzi, trza znać ino umiar 😉
składniki:
- 1 wędzona makrela
- 1 średnia cebula (użyłam czerwonej)
- 4 średnie ogórki (konserwowe lub kiszone)
- 1-2 łyżki dymki (część zielona)
- pieprz do smaku
- sos sojowy do smaku
- odrobina majonezu
W miseczce umieszczamy mięso, dokładnie oczyszczone z ości i pozbawione skóry, dodajemy posiekaną cebulę, ogórki i dymkę. Dodajemy pozostałe składniki, dokładnie mieszamy i schładzamy w lodówce (smakuje jeszcze lepiej!).
warto wiedzieć – 100 g makreli wędzonej to:
kalorie: 293 kcal
Energia: 1225,9 kJ
Białko: 27,7 g
Węglowodany: 0 g
Tłuszcze: 17,5 g
Cholesterol: 109,3 mg
Błonnik: 0 g
Co o tym myślisz?