No i nie mogłam się powstrzymać! Kupiłam truskawki! Choć szklarniowe i importowane z Włoch, to muszę przyznać, że były całkiem smaczne i naprawdę truskawkami smakowały. Wprawdzie to nie to samo, co nasze polskie prosto z pola, no ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Dokupiłam jeszcze mango, kiwi i banany i na kolację zrobiłam pyszne, owocowe szaszłyki. Użyłam też liści świeżej mięty, którą zazwyczaj mam w domu.
Proste, lekkie, szybkie, smaczne, może nie aż tak tanie, ale raz się żyje!
Owoce umyte, obrane, pokrojone, nadziane i na talerzu podane 🙂
Świetne na śniadanie, przekąskę między posiłkami, kolację.
Co o tym myślisz?