W życiu nie sądziłam, że to powiem – uwielbiam marchewkę!
Do niedawna kojarzyła mi się ona ze szkolną stołówką, gdzie serwowana była ze dwa, trzy razy w tygodniu jako paskudna w smaku i zapachu papka, na dodatek z groszkiem, do którego też nabrałam wstrętu. Wstręt ten towarzyszył mi przez długie lata i to nie tylko do papki z groszkiem, ale ogólnie do marchewki. Gdy tylko pojawiała się na moim talerzu, od razu lądowała ponownie w garnku. No i tak przez długie lata nie jadłam marchewki. Wyjątek stanowiła surowa starta z jabłkiem, posypana cukrem i cynamonem, która w latach 80′ była prawdziwym rarytasem.
Kilka lat temu postanowiłam dać jej drugą szansę. Powiem krótko, marchew może być dobra. Ba! pokuszę się nawet o stwierdzenie, że marchew może być pyszna! Grunt to wiedzieć jak ją zrobić.
Od jakiegoś czasu niemal codziennie robię soki owocowo-warzywne, gdzie marchew oczywiście jest. Piekę też ciasto marchewkowe (ale o tym będzie kiedy indziej), nadal uwielbiam surową karotkę startą razem z jabłkiem i cynamonem (ale już bez cukru) i raz na jakiś czas robię marchewkowe chipsy, które wraz ze schłodzonym dipem jogurtowo-czosnkowym stanowią super przekąskę. No i przede wszystkim zdrową.
potrzebne nam będą:
- marchew
- oliwa z oliwek
- sezam
- gałązka rozmarynu
dip:
- jogurt naturalny
- czosnek
- pieprz (najlepiej świeżo mielony)
- sól (użyłam różowej himalajskiej) do smaku
- kolendra (można zastąpić miętą lub bazylią)
Marchewkę myjemy, obcinamy końcówki, kroimy na ćwiartki i układamy na blasze (lub naczyniu żaroodpornym) wyłożonym papierem do pieczenia. Polewamy delikatnie oliwą z oliwek i posypujemy sezamem. Warto dodać gałązkę rozmarynu, gdyż marchewka będzie bardziej aromatyczna. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 °C przez ok 25 min (czas zależy od rodzaju piekarnika).
W międzyczasie przygotowujemy dip. Do pojemniczka przekładamy jogurt, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz posiekaną kolendrę, doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Smacznego!
Co o tym myślisz?