Kilka dni temu kupiłam dynię hokkaido. Nie za duża, nie za mała, taka w sam raz. Ważyła trochę ponad 1 kg, więc akurat na dwa obiady dla dwóch, trzech osób. Z jednej połówki zrobiłam curry w wersji wege a z drugiej puree do piątkowego obiadu.
Odmian dyni jest kilka. Ja najbardziej lubię hokkaido, gdyż ma ciekawszy, bardziej słodkawy smak i intensywniejszy pomarańczowy kolor niż pozostałe. Jeszcze nie tak dawno za dynią nie przepadałam. Owszem zjeść zjadłam, jednak bez większego zachwytu, po prostu wydawała mi się ona bez smaku. Jak więc polubić coś, czego smaku nawet nie można określić? Odpowiedzią okazała się banalnie prosta. Odpowiednie przyprawy. Od czasu, gdy zaczęłam z nimi eksperymentować i znalazłam połączenie idealne, zakochałam się w dyni 🙂
składniki:
- łosoś świeży
- 150 ml gęstego sosu teriyaki
- 1/2 kg dyni
- 1 szkl wywaru z warzyw (woda, ziele angielskie, liść laurowy, marchew, pietruszka,seler)
- 3 ząbki czosnku
- 3 cm świeżego imbiru
- 1,5 łyżki oleju kokosowego (można zastąpić innym)
- 3 łyżki sosu sojowego (można zastąpić odrobiną soli do smaku)
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki mleka kokosowego
Łososia pozbawiamy skóry i polewamy sosem teriyaki. Naczynie (najlepiej od razu żaroodporne) przykrywamy folią i odkładamy na godzinę do lodówki, a następnie wkładamy na 20 min do piekarnika nagrzanego do 160 °C.
Na rozgrzany olej wrzucamy posiekany czosnek oraz imbir. Po ok 2 min dodajemy obraną i pokrojoną w kostkę dynię. Gdy dynia zmięknie dodajemy cynamon, mleko kokosowe, sos sojowy (lub sól) oraz wywar z warzyw. Trzymamy na ogniu ok 10 min, po czym całość blendujemy.
Na talerz wykładamy gęste puree, na nie upieczonego łososia. Całość posypujemy prażonym ziarnem słonecznika (opcjonalnie, ja miałam więc dałam).
Koszt całkowity ok 25-30 zł
Smacznego!
Co o tym myślisz?