Potrzeba matką wynalazków… Tak mówią i dobrze mówią!
Niestety zdarza mi się podjadać. To takie paskudne uczucie, kiedy otwierasz lodówkę i szafki w poszukiwaniu CZEGOŚ, co niekoniecznie jest jabłkiem, bananem czy orzechami. Ponieważ takie momenty przytrafiają mi się ostatnio dość często, staram się być przygotowana na tę chwilę i mieć pod ręką to COŚ, co nie wywoła u mnie potem wyrzutów sumienia. Zdrowa przekąska to jest TO!
Od jakiegoś czasu mam totalnego bzika na punkcie kaszy jaglanej. W zasadzie mogłabym jeść ją łyżką w formie ugotowanej i to bez jakichkolwiek dodatków. Sporo też kombinuję, traktując kaszą jako dodatek do konkretnych potraw. Deserów także. I tak metodą eksperymentalną powstało „jaglanello” – zdrowe pralinki.
składniki:
- 1 torebka kaszy jaglanej (100 g)
- 3 łyżki płatków owsianych
- 3/4 szkl mleka (krowie, ryżowe lub migdałowe. Można użyć także wody)
- 1/2 szkl wrzącej wody
- garść śliwek suszonych
- 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady (powyżej 85% kakao)
- posypka: migdały, kakao, wiórki kokosowe (można użyć dowolnych, ulubionych dodatków np. sezam, owoce liofilizowane)
Płatki owsiane i suszone śliwki zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na ok 15 minut. Kaszę jaglaną zalewamy mlekiem i gotujemy pod przykryciem ok 10 minut. Kiedy kasza wchłonie mleko, dodajemy płatki owsiane wraz ze śliwkami i wodą w której się moczyły. Całość trzymamy na ogniu kilka minut. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę do całkowicie płynnej konsystencji.
Do garnka z jaglanką dodajemy płynną czekoladę, miksujemy na jednolitą masę (nie musi być super gładka) i wkładamy do lodówki w celu schłodzenia (ok godzinki).
Ze schłodzonej masy formujemy niewielkiej wielkości kulki i obtaczamy je w dowolnej posypce.
Jaglanello nie lubią ciepła dlatego też jeśli nie jesz ich od razu, pamiętaj by schować je do lodówki.
Co o tym myślisz?