Odkąd ponownie zaprzyjaźniłam się z mięsem (choć słowo przyjaźń w tym przypadku jest mocno przesadzone), rzadziej sięgam po wszelakie warzywa strączkowe. Brak pomysłu, a przede wszystkim brak czasu w miniony piątek sprawił, że postanowiłam zrobić szybki obiad. Ekspresowy rekonesans w lodówce i spiżarni wskazał mi drogę, którą podążałam przez ponad rok, będąc na diecie semiwegetariańskiej – krem z soczewicą, taki rozgrzewający, podkręcony świeżym imbirem, aromatycznym kardamonem i cynamonem. 20 minut w kuchni wystarczyło, by zrobić coś, co znika z miseczek w kilka minut.
składniki:
- 1 szkl czerwonej soczewicy
- 1 puszka pomidorów
- 3 cm świeżego imbiru
- 1 średnia cebula
- 3 średnie marchewki
- 1 mały seler
- 1-2 szkl wody (lub bulionu) – ilość zależy od tego czy chcemy zupę bardziej gęstą czy nie
- sól lub sos sojowy do smaku
- pieprz do smaku
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
- 2 łyżki oliwy dobrej jakości
- natka pietruszki, bazylia, kolendra, mięta – co kto lubi
Na oliwie podsmażamy pokrojoną cebulę, marchewkę i seler. Gdy warzywa zmiękną dodajemy pomidory wraz z zalewą, kardamon i cynamon. Trzymamy na małym ogniu ok 5 minut, po czym dodajemy świeży imbir i dolewamy wodę/bulion. Całość miksujemy na gładką, pozbawioną grudek zupę. Doprawiamy do smaku odrobiną soli/sosem sojowym i pieprzem. Na koniec dokładamy ugotowaną (ale nie rozgotowaną!) soczewicę. Rozlewamy do miseczek, posypujemy natką pietruszki, bazylią, kolendrą lub miętą.
Co o tym myślisz?