To, że sama pewnych potraw nie mogę jeść, nie oznacza wcale, że nie mogę przygotować ich dla znajomych. I tak wczoraj przed porannym bieganiem odwiedziła mnie Aśka. A że ile jest ludzi, tyle jest wersji owsianek, ja zrobiłam dla niej świąteczną wersję.
oto składniki:
- 120 ml mleka 2%
- 1 płaska łyżka miodu gryczanego
- 3 czubate łyżki płatków owsianych
- 2 ciastka korzenne
- 1 plaster cytryny
- 1 plaster pomarańczy
Do garnka z zimnym mlekiem dodajemy łyżkę miodu (nie więcej, gdyż ciastka korzenne są dość słodkie więc nie ma co z cukrem przesadzać) i płatki owsiane. Gotujemy na małym ogniu przez kilka minut. Niektórzy lubią owsiankę bardziej gęstą, inni bardziej rzadszą. Na patelnię wrzucamy wcześniej pokrojone plastry cytryny i pomarańczy i prażymy dobrych kilka minut (bez żadnego tłuszczu). Pamiętajcie aby porządnie wyszorować skórki, bo często mają one gorzki smak. Owsiankę przekładamy do miseczki, posypujemy pokruszonymi ciastkami korzennymi i prażonymi skórkami owoców. Taka świąteczna wersja owsianki świetnie smakuje z odrobiną soku malinowego.
Podobno owsianka to jedzenie bogów, a więc bogowie, smacznego!
Co o tym myślisz?