Jarmuż to jedna z najstarszych odmian użytkowych kapusty. Mimo iż znany był już w starożytności, dopiero niedawno stało się o nim głośno. Ta niewinnie z pozoru wyglądająca roślina jest bogatym źródłem karotenoidów (w tym luteiny), wit A i K, a jedna szklanka soku z jarmużu dostarcza organizmowi więcej wit C, niż wynosi jej dzienna dawka. Podobnie jak inne warzywa z rodziny kapustowatych, zawiera sulforafan, który ma właściwości przeciwnowotworowe. Jarmuż, to także cenne źródło żelaza, wapnia, potasu i miedzi. Jest przy tym niskokaloryczny i nie zawiera tłuszczu.
Niestety, jarmuż jest trudno dostępny. I nie mówię już nawet o dostępności w marketach, ale także o sklepach ze zdrową żywnością. Po długich poszukiwaniach w końcu udało mi się dostać ten rarytas. Ponieważ nigdy wcześniej go nie jadłam, postanowiłam kupić na próbę jeden spory pęczek. Cena 9,90.
Z jednego pęczka zrobiłam sałatkę do obiadu, o której napiszę później oraz Smoothie, którym jestem zachwycona! Co ciekawe, odkryłam też, że bardzo smakuje on dzieciom, które za warzywami aż tak nie przepadają.
potrzebne nam będą:
- 1/2 pęczka jarmużu,
- 4 średnie jabłka (użyłam Ligoli, bo są dość twarde i bardzo soczyste)
Jarmuż myjemy i za pomocą ręczniczka kuchennego suszymy. Jabłka kroimy na 4 części i usuwamy gniazda (skórkę zostawiamy). Wrzucamy do sokowirówki.
Kolor może nie powala i jest średnio zachęcający, ale za to smak…pycha!
Co o tym myślisz?