Jakiś czas temu, robiąc zakupy natknęłam się na produkt, który dość mocno mnie zainteresował – Mozzarella di Bufala Campana. Średniej wielkości prostokątne pudełko, z jakimś dziwnie wyglądającym mętnym płynem koloru bliżej nieokreślonego i pięć, jakby lekko przydymionych kulek, przypominających trochę oscypki, chociaż bez żadnych wzorków. Wiem, że człowiek to najczęściej oczami je i jedzenie powinno fajnie wyglądać a to, nowo przeze mnie odkryte zdecydowanie do degustacji nie zachęca. Jak się jednak okazuje, nie zawsze zły wygląd = zły smak. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skusiła się na zakup.
Oscypki polubiłam dopiero kilka lat temu, najlepiej smakują mi w wersji na ciepło z dodatkiem żurawiny. Wcześniej choćby mi płacili, oscypka bym nie tknęła. No cóż…na starość to i smak człowiekowi się zmienia. Ale z tego to akurat się cieszę 😉 Mozzarella, którą kupiłam właśnie do oscypka jest nieco podobna. Zrobiona z mleka bawolego, jest jednak bardziej miękka i delikatniejsza w smaku niż nasz polski oscypek. No i nie jest tak słona, chociaż ten specyficzny wędzony posmak ma. Zrobiłam dziś z niej sałatkę.
Jest to kolejna sałatka, którą robi się w kilka sekund. I to dosłownie!
potrzebne składniki (porcja dla 1 osoby, koszt ok 9 zł):
- garść mixu sałat (specjalnie nie napisałam konkretnej ilości, bo każdy je inne porcje)
- garstka kiełków fasoli Mung (lub innych jeśli tych akurat nie macie)
- 1 kulka mozzarelli wędzonej
- świeżo mielony pieprz kolorowy do smaku
- 2 łyżki żurawiny w słoiku
Sałatę układamy na talerzu, dodajemy kiełki fasoli i pokrojoną w plasterki mozzarellę. Na każdy kawałek sera kładziemy po pół łyżeczki żurawiny. Przyprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Całość skropiłam kremem na bazie octu balsamicznego z Modeny firmy Monini.
Smacznego!
Co o tym myślisz?