Od kiedy tylko sięgam pamięcią, moja mama każdego roku przygotowywała przetwory na zimę. Po pierwsze dlatego, że w sklepach rzadko dostępne były takie rarytasy, po drugie dlatego, że jeśli już można je było kupić to były drogie albo nie było w czym wybierać, po trzecie dlatego, że tak robiła i moja babcia i prababcia i praprababcia. To co będzie zamykane w słoiku zależało od tego, na co aktualnie był sezon…
W mroźne popołudnia, mięso i ziemniaki na obiad podawane były z domowej roboty kiszonymi ogórkami, sałatką warzywną lub buraczkami, śniadanie przed szkołą stanowiła zazwyczaj kanapka z miodem lub własnoręcznie robionym dżemem i szklanka mleka. Gdy przychodzili goście, rodzice częstowali ich pachnącym murzynkiem przekładanym domowymi powidłami śliwkowymi i domową nalewką z owoców…
Mimo, że czasy trochę się zmieniły i życie stało się prostsze choćby ze względu na ogólnodostępność i różnorodność produktów to nadal doceniamy to, co domowe i zrobione od podstaw w myśl zasady „wiem co jem”. Nadal kawałki lata zamykamy w słoikach, choć każda z nas robi to nieco inaczej. Mama nadal specjalizuje się w przetworach tradycyjnych, a jej kiszone ogórki nie mają sobie równych. Ja z kolei zaczęłam nieco kombinować… powidła śliwkowe z lawendą, maliny z kardamonem, imbirem i korą cynamonu, kiszone cytryny czy suszone pomidory z ziołami w zalewie…
jak zrobić suszone pomidory?
- pomidory (3 kg)
- czosnek (3 ząbki)
- dowolne zioła (użyłam ziół, które rosną w ogródku na balkonie – oregano, tymianek i curry, ilość wedle uznania)
- pestki dyni (opcjonalnie, ilość wedle uznania)
- olej (2,5 szkl – zamiast oleju można użyć oliwy lub mieszanki oliwy z olejem)
Z mniej więcej 3 kilogramów pomidorów, wyszły mi trzy słoiki o pojemności 250 ml. Do każdego ze słoików dodałam inne dodatki – w pierwszym świeże liście tymianku i oregano oraz przekrojony na pół ząbek czosnku. Drugi – jeden ząbek czosnku pokrojony w cienkie plastry, świeże gałązki tymianku oraz pestki dyni. Trzeci to świeże gałązki oregano, pestki dyni oraz gałązki curry. No i najważniejsze – pomidory – przekrojone na cztery, pozbawione miąższu (wyjątkiem są tu pomidorki koktajlowe), rozłożone na papierze do pieczenia i suszone długo, bo aż 7 godzin w piekarniku nagrzanym do 80 stopni. Całość zalana podgrzanym olejem, porządnie zakręcona i odwrócona do góry dnem, aby słoik dobrze się zamknął.
Tak przygotowane suszone pomidory można jeść już po kilku dniach, najlepiej jednak odłożyć je do szafki na kilka tygodni i pozwolić, by smaki dobrze się przegryzły.
Jeśli lubicie ciekawe smaki, koniecznie spróbujcie zrobić także kiszone cytryny!
Co o tym myślisz?