Znajomi donoszą, że w podwarszawskich lasach jest już sporo kurek. Ja donoszę, że w okolicach Olsztyna jest ich zatrzęsienie. Nic, tylko korzystać i zbierać lub dać zarobić innym i kupić.
Z naszego zacnego uzbieranego koszyczka wypełnionego żółtymi grzybami zrobiłam makaron w sosie grzybowym (przepis wkrótce!) i przepyszną zupę kurkową.
To co? do dzieła!
przepis na zupę kurkową…
składniki (przepis dla 2-3 osób):
- 200 g kurek
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka oliwy
- 1 średnia cebula (użyłam czerwonej, bo taką akurat miałam w domu)
- 10 młodych, obranych ziemniaków
- 2 ząbki czosnku polskiego
- szczypta kurkumy
- ok 1 cm świeżego imbiru
- 1 l bulionu (warzywny lub mięsny)
- 1/2 szkl śmietany (użyłam 18%)
- 2-3 łyżki koperku
- 2-3 łyżki szczypiorku
- sól i pieprz do smaku
W średnim garnku na roztopionym maśle i oliwie podsmażamy pokrojoną cebulę i pokrojone w kostkę ziemniaki. Kiedy cebula się zeszkli dodajemy pokrojony w cienkie paseczki czosnek i posiekany imbir, trzymamy na małym ogniu ok minuty. Zalewamy bulionem, dodajemy oczyszczone kurki, doprawiamy do smaku kurkumą, solą i pieprzem. Gotujemy na małym ogniu do czasu, aż ziemniaki zmiękną. Zdejmujemy z kuchenki, dodajemy posiekany szczypiorek i koperek oraz śmietanę (aby się nie zważyła warto przełożyć ja do słoika lub butelki dziecięcej, stopniowo dodawać wywar z zupy, energicznie wymieszać i tak zahartowaną śmietanę przelać do garnka).
Co o tym myślisz?