Były już szparagi, były truskawki, choć przyznam, że wyjątkowo paskudne w tym roku – kwaśne i zupełnie nietruskawkowe w smaku. Przyszła zatem pora na bób! Zielony, pachnący i świeży, 10 zł za kilogram, bynajmniej na razie.
Z kilograma bobu zostało mi pół, resztę zaraz po ugotowaniu wciągnęły dzieci. Z „mojej” połowy zrobiłam na szybko pyszną kolację 🙂
składniki:
- 1/2 kg ugotowanego i obranego bobu
- 1 łyżka oleju (kokosowy lub inny np. rzepakowy)
- kilka kropel oleju sezamowego (jak nie macie… warto kupić! Jest bardzo wydajny, wielu potrawom nadaje fantastycznego smaku!)
- 1 średnia cebula
- 2 ząbki czosnku
- kawałek papryczki chilli (lub czegoś innego, co nada ostrości np. pasta curry)
- 2 porządne łyżki suszonych pomidorów (tych w zalewie)
- 2 – 3 łyżki ziaren słonecznika (lub dyni)
- sok z 1/2 cytryny
Na rozgrzany olej wrzucamy po kolei posiekaną cebulę, czosnek i papryczkę chilli. Kiedy cebula nieco się zeszkli dokładamy suszone pomidory, bób i słonecznik. Trzymamy na średnim ogniu ok 5 minut. Całość skrapiamy sokiem z cytryny. Podajemy na ciepło!
Co o tym myślisz?